Inspiracją do napisania
tego postu było wiele czynników. Po pierwsze szalone pragnienie wiosny, po drugie przebłyski tego wielkiego błękitu w oknie,
szaleństwo „baby blue” w modzie a po wtóre obłoczne szaleństwa
zakupowe pewnej świeżo upieczonej gospodyni domowej ;).
Tak więc dzisiaj będzie
o błękicie szeroko pojętym :)
Nie od wczoraj uwielbiam
morze :), nie zawsze można się wyrwać z miasta i popędzić w fale
niebiańskości. Jak wiecie w myśl przysłowia „szewc bez butów
chodzi” moje singlowe mieszkanie jeszcze na studiach padało ofiarą
szalonych pomysłów i pragnień chwili, najczęściej realizowanych
metodami chałupniczymi. Niestety nie mam zdjęcia fali turkusów
które zaraz po zbudzeniu
wyczarowałam z wielkim zacięciem gąbką kuchenną i miksem dwóch
barwników ( niebieskiego i zielonego - na bazie białej farby
akrylowej – to dla innych zapaleńców, gdyby ktoś był
zainteresowany produkcją :)). Pięć metrów mojego prywatnego nieba
na ścianie mojej własnej sypialni !!! :) pełen odlot biorąc pod
uwagę jak ciężko pracowałam wcześniej nad doprowadzeniem ścian
do super bieli :).
Kto nie lubi koloru
niebieskiego?! Jest to chyba jedna z nielicznych barw o tak szerokim
spektrum odcieni, od głębokiego granatu, przez turkusy po lekkie i
subtelne błękity (i to właśnie zaserwowałam sobie na ścianie
parę lat temu).
Ja dziś stawiam na morską jednolitą ścianę w sypialni, lekko podkręconą bielonym dębem i szarościami. Dla równowagi mocnej ściany, dodałam techniczne kinkiety nad łóżkiem, których kable mają dwa odcienie turkusowy i morski. Dominującą morską ścianę dodatkowo podkreśla bogaty w intensywne barwy obraz który przywieźliśmy sobie z Havany.
Osobiście jestem zwolenniczką konkretów i wolała bym zobaczyć we wnętrzu sofę w kolorze głębokiej morskiej barwy, czy lekkie błękitne ściany, niż kilka dodatków w tych kolorach, ale w ryzach smaku wszystko jest możliwe.
Ja dziś stawiam na morską jednolitą ścianę w sypialni, lekko podkręconą bielonym dębem i szarościami. Dla równowagi mocnej ściany, dodałam techniczne kinkiety nad łóżkiem, których kable mają dwa odcienie turkusowy i morski. Dominującą morską ścianę dodatkowo podkreśla bogaty w intensywne barwy obraz który przywieźliśmy sobie z Havany.
Osobiście jestem zwolenniczką konkretów i wolała bym zobaczyć we wnętrzu sofę w kolorze głębokiej morskiej barwy, czy lekkie błękitne ściany, niż kilka dodatków w tych kolorach, ale w ryzach smaku wszystko jest możliwe.
Odcienie niebieskiego
stanowią doskonałe tło również dla innych barw, w zależności
od efektu jaki chcemy osiągnąć, wiele wnętrz w stylu „pop art”
będzie bazowało na połączeniach sił natury, słonecznego żółtego
i turkusu.
Generalnie uważam że
blue daje nam we wnętrzach bardzo dużo oddechu, świeżości,
przestrzeni.
Z czym łączyć
jasnoniebieskie odcienie - z jasnymi beżami, średnio wysyconymi
szarościami (uwaga szary szaremu nie równy ale o tym jeszcze kiedyś
napiszę), grecką bielą, czy z o kilka tonów ciemniejszą barwą
niebieskiego. Odważnym należało by zostawić kontrasty :)
W przypadku wysyconych
barw takich jak ultramaryna, szafir, czy ciemny morski, najwrażliwiej
wygląda oddawanie im pierwszego pola, usuwanie konkurencji :), chyba
że zależy nam na masywniejszym, cięższym klimacie, wtedy możemy
pogrążać się w trudniejszych barwach, jednak tylko pod warunkiem
że nasze pomieszczenia mają co najmniej trzy metry wysokości i
minimum 30 m2 lub są pięknym loftem.
Istnieje również
możliwość miksowania kolorów ale tutaj tym bardziej należało by
stawiać na akcenty w postaci pierwszoplanowych bohaterów i
delikatnego tła.
Gra kolorem niebieskim
daje dużo satysfakcji, w zależności od barw towarzyszących,
oświetlenia czy charakteru, możemy niebieskości ocieplać lub
ochładzać. Szalenie plastyczna barwa i jakże niebiańska :)
Udanej zabawy!!!
Udanej zabawy!!!
Basia
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz