18 lutego 2014

royal heaven


Inspiracją do napisania tego postu było wiele czynników. Po pierwsze szalone pragnienie wiosny, po drugie przebłyski tego wielkiego błękitu w oknie, szaleństwo „baby blue” w modzie a po wtóre obłoczne szaleństwa zakupowe pewnej świeżo upieczonej gospodyni domowej ;).
Tak więc dzisiaj będzie o błękicie szeroko pojętym :)

Nie od wczoraj uwielbiam morze :), nie zawsze można się wyrwać z miasta i popędzić w fale niebiańskości. Jak wiecie w myśl przysłowia „szewc bez butów chodzi” moje singlowe mieszkanie jeszcze na studiach padało ofiarą szalonych pomysłów i pragnień chwili, najczęściej realizowanych metodami chałupniczymi. Niestety nie mam zdjęcia fali turkusów które zaraz po zbudzeniu wyczarowałam z wielkim zacięciem gąbką kuchenną i miksem dwóch barwników ( niebieskiego i zielonego - na bazie białej farby akrylowej – to dla innych zapaleńców, gdyby ktoś był zainteresowany produkcją :)). Pięć metrów mojego prywatnego nieba na ścianie mojej własnej sypialni !!! :) pełen odlot biorąc pod uwagę jak ciężko pracowałam wcześniej nad doprowadzeniem ścian do super bieli :).

Kto nie lubi koloru niebieskiego?! Jest to chyba jedna z nielicznych barw o tak szerokim spektrum odcieni, od głębokiego granatu, przez turkusy po lekkie i subtelne błękity (i to właśnie zaserwowałam sobie na ścianie parę lat temu).

Ja dziś stawiam na morską jednolitą ścianę w sypialni, lekko podkręconą bielonym dębem i szarościami. Dla równowagi mocnej ściany, dodałam techniczne kinkiety nad łóżkiem, których kable mają dwa odcienie turkusowy i morski. Dominującą morską ścianę dodatkowo podkreśla bogaty w intensywne barwy obraz który przywieźliśmy sobie z Havany.





Osobiście jestem zwolenniczką konkretów i wolała bym zobaczyć we wnętrzu sofę w kolorze głębokiej morskiej barwy, czy lekkie błękitne ściany, niż kilka dodatków w tych kolorach, ale w ryzach smaku wszystko jest możliwe.




Odcienie niebieskiego stanowią doskonałe tło również dla innych barw, w zależności od efektu jaki chcemy osiągnąć, wiele wnętrz w stylu „pop art” będzie bazowało na połączeniach sił natury, słonecznego żółtego i turkusu.


Generalnie uważam że blue daje nam we wnętrzach bardzo dużo oddechu, świeżości, przestrzeni.
Z czym łączyć jasnoniebieskie odcienie - z jasnymi beżami, średnio wysyconymi szarościami (uwaga szary szaremu nie równy ale o tym jeszcze kiedyś napiszę), grecką bielą, czy z o kilka tonów ciemniejszą barwą niebieskiego. Odważnym należało by zostawić kontrasty :)



W przypadku wysyconych barw takich jak ultramaryna, szafir, czy ciemny morski, najwrażliwiej wygląda oddawanie im pierwszego pola, usuwanie konkurencji :), chyba że zależy nam na masywniejszym, cięższym klimacie, wtedy możemy pogrążać się w trudniejszych barwach, jednak tylko pod warunkiem że nasze pomieszczenia mają co najmniej trzy metry wysokości i minimum 30 m2 lub są pięknym loftem.


Istnieje również możliwość miksowania kolorów ale tutaj tym bardziej należało by stawiać na akcenty w postaci pierwszoplanowych bohaterów i delikatnego tła.


Gra kolorem niebieskim daje dużo satysfakcji, w zależności od barw towarzyszących, oświetlenia czy charakteru, możemy niebieskości ocieplać lub ochładzać. Szalenie plastyczna barwa i jakże niebiańska :)

Udanej zabawy!!!
Basia

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz